Strona 4. | Jeszcze jestem w lesie i nie skończyłem poprzedniej. | |||||
Oldsletter Pierwsza seria Druga seria Trzecia seria Czwarta seria Piąta seria Szósta seria Siódma seria Myszy odkrywcze Chorzy dla Borsuka Akcjonacja Tapety Autor Vlepvnet |
WYCIĄG Z POEZJI WSZELKIEJ. Przed przeczytaniem należy założyć szelki w smutnym kolorze blue, ale na lewą stronę, nie jest to jednak obowiązkowe. Zalecane jest znalezienie porzuconego fotela obitego skórą. Można na nim zasiąść i kontemplować rozkosze racjonalnego bytu. Nie dajemy gwarancji, że będziecie przez to mądrzejsi, ale dajemy gwarancję niewybrednego obcowania z prawdziwą poezją tak bardzo wcześniej nieznaną. POEZJA HYDRAULICZNA. KLUCZ I KOLANKO. Kluczem francuskim grzebiąc w kolanku Przy wannie starej miedzianej Myślę tak sobie: Panie kochanku Że woda w rurach krzepy jest oblanej Pełna i nieujarzmiona. Duszy czystość lub mamona Czym dla hydraulika są te słowa Czy myślał o tym kiedyś Czy na sam dźwięk boli go głowa? Kluczem francuskim grzebiąc w kolanku Nieprzerwanie - sługa wodnych połączeń rurowych Raz po raz pije czarną kawę Drapiąc się w głowę i patrząc w otwór wanny Bezradnie Czy to możliwe? Co jest tam na dnie? Ciecz brunatna płynąc wytrwale rurami Gniecie wszelkie kurze niczym tsunami Lecz niepoprawnie niedbale Nie jest to wszak rzeka Tylko woda z kranu Wracając do hydraulika Rachunek wystawił słony Podobno niejednego zardzewiałego piecyka Pozbawił młodej żony Ale to plotki Prawda wszak może być inna Zupełnie niewinna POEZJA HUTNICZA. STERANA ŻYCIEM SURÓWKA. Wytapiając stal W wielkim przestarzałym piecu Myślę tylko o jednym. Że na dzisiejszy obiad Zjem surówki z białej kapusty Porcje całe dwie. W barze "Mirowskim" przy hali O tej samej nazwie Gruba pani W ciemnoniebieskim do bólu fartuchu Miła, nie powiem Grubą ręką nałożyła mi dwie porcje Na osobnym talerzyku I polała śmietaną Kwaśną, jak świeża cytryna. Następnego dnia Wytapiając stal w wielkim, Jeszcze starszym o całą jedną dobę piecu Wytapiałem surówkę. I wciąż w głowie rozochoconej wytopem Miałem tę myśl, Że po pracy wsiądę w stary tramwaj I w barze "Mirowskim" Ta sama Miła starsza pani Nałoży mi surówkę I tym razem Wezmę bez śmietanki. POEZJA POCZTOWA. * * * Znaczek pocztowy krajowy Liżąc namiętnie Smutna pani w smutnym okienku Patrzy na świat Smętnie Myśląc o wodniku Na znaczku starym. Listonosz Przed bojowym jamnikiem uciekając Przez porośnięte mchem Smutne podwórze Nie zdążył! Nie dość, że wpadł w kałużę To jeszcze spodnie swe nowe Z bazaru Utracił. Dostrzegła to smutna Z okienka pani Nie będą panią jamnika najeżonego Wcale. Uśmiechnęła się patrząc, Jak listonosz Biegł szybko przed siebie Wytrwale Próbując furtkę osiągnąć Przed jamniczymi zębami. Cóż myślała sobie wtedy ta pani? Myślała smutno O smutnym wodniku ze znaczka A w kałuży nieszczęśnie smutnej Pływała smutna Kaczka. |
Śnieg prószy za oknem. Czasem mam ochotę zjeść coś dobrego. Na przykład pieczarki w śmietanie. Ale istotne jest to, żeby były z gęstym sosem. Teraz akurat nie zależy mi na tym szczególnie. Nawet chyba nie jestem głodny. No, chyba, że byłby to sernik. Nieważne, czy z galaretką na wierzchu, czy ten pofałdowany. Ważne, że sernik. W niedzielę zjadłem kilogram na śniadanie, bo nie chciało mi się ruszać z łóżka. |
||||
stront@go2.pl | Zdobiłem to i jestem z tego tłumny. |